Tornado na torze

Piotr Sacha

|

MGN 11/2011

publikacja 03.03.2012 09:33

Karol Basz ściga się z najlepszymi kierowcami na świecie w kartingowej Formule 1. W ostatnich zawodach na włoskim torze Sarno dwa razy był trzeci. A w ogólnej klasyfikacji mistrzostw świata jest na piątym miejscu.

Tornado na torze Ostre zakręty i duża prędkość… Karol próbuje pobić własny rekord toru w Nowej Hucie ARCHIWUM KAROLA BASZA

Karol Basz ściga się z najlepszymi kierowcami na świecie w kartingowej Formule 1. W ostatnich zawodach na włoskim torze Sarno dwa razy był trzeci. A w ogólnej klasyfikacji mistrzostw świata jest na piątym miejscu. Przed nim ostatnia runda. Jeśli w listopadzie w Japonii da z siebie wszystko, ma szansę na podium. – Przed każdym startem robię znak krzyża, i… ogień! – uśmiecha się 19-latek.

JAK ROBERT
Karol pochodzi z Krakowa. Tak jak Robert Kubica. W podstawówce ostro trenował na kartingowym torze „Motodrom”. Tak jak Robert Kubica. Na swoim gokarcie zdobywał mistrzostwo Polski i mistrzostwo Włoch. Tak jak Robert Kubica. Jego kibice liczą, że niedługo będzie jeździł w Formule... Tak jak Robert Kubica. Na razie należy do kartingowego zespołu Roberta Kubicy RK Kart Team. – Inni kierowcy Formuły 1 też mają swoje kartingowe teamy, na przykład Alonso, Hamilton czy Zanardi – mówi Karol Basz. – W tym roku najszybciej jeździ młodziutki Nyck De Vries, od Zanardiego – dodaje. Karol we Włoszech startował z drugiej pozycji. Gokarty rozpędzały się przed linią startu, gdzie nie można jeszcze wyprzedzać. Karol jednak znalazł się zbyt wcześnie przed Nickiem. – Nie zamierzałem go wyprzedzać – wyjaśnia. – Mój kolega z Holandii miał problemy z silnikiem, a hamowanie mogło być groźne. Sędziowie doliczyli mi za karę 10 sekund – opowiada. W następnym wyścigu Karol odrobił straty.

JEŹDZIŁEM, AŻ…  POBIŁEM
Karol miał 8 lat, gdy tata zabrał go pierwszy raz na tor kartingowy. – Interesowały mnie wtedy tylko samochody i oglądanie rajdów – mówi. – Później na tym torze bywałem już codziennie. Tam poznał starszego o sześć lat Roberta Kubicę. – Graliśmy razem w piłkarzyki, w lotki. Robert dawał mi wskazówki, jak jeździć – wspomina 19-latek. Dziś Karol podpowiada najmłodszym kierowcom. Być może nawet powstanie szkółka kartingowa, w której poprowadzi zajęcia. Licencję kartingową zrobił jako 10-latek. Najpierw zdobył wicemistrzostwo Polski, a rok później mistrzostwo. Zaczął poznawać najlepsze tory i najlepszych kierowców na świecie. Gdy miał 12 lat, pobił nawet rekord… Roberta Kubicy. – Tor „Motodrom” znałem na pamięć, ale rekord należał do Roberta. Brakowało mi do niego niewiele. Zawziąłem się – śmieje się Karol Basz. – Jeździłem i jeździłem... aż pobiłem jego rekord o jedną setną. Roberta nie było na torze. Ktoś do niego zadzwonił. „To super! Muszę go pobić!”, powiedział Robert. Próbował, ale mu się nie udało.

UCZ SIĘ WŁOSKIEGO
W tym roku Karol zdał maturę. Biegle mówi już po włosku i po angielsku. – Poczekam jeszcze ze studiami – mówi. – Skupiam się teraz tylko na sporcie. Gdy sześć lat temu po raz pierwszy przyjechałem do Włoch, powiedziałem coś do mechanika po angielsku – wspomina. – A on do mnie po włosku: „Ucz się włoskiego”. I nauczyłem się. Nie chodziłem na żaden kurs. Tata wysłał mnie samego do Włoch – uśmiecha się. Karting to nie formuła 1, ale i tutaj zdarzają się wypadki. – Jechałem po mistrzostwo Polski, gdy inny kierowca... złamał mi rękę – opowiada Karol. – Wyprzedzał mnie. Tak go podbiło, że uderzył kołem w moją rękę. Nie mogłem dalej jechać, dlatego spadłem w klasyfikacji na trzecie miejsce. Ale już po miesiącu wystartowałem w ostatniej rundzie. I wygrałem. W swoim pokoju Karol zbiera nie tylko trofea. – Zostawiam na pamiątkę części po kolizjach. Na przykład kierownicę czy porysowaną szybę. W moim pokoju brakuje już miejsca – śmieje się kierowca.

BIEGI, SZTANGA I SQUASH
W sporcie kartingowym bardzo ważna jest kondycja fizyczna. Dlatego Karol sporo biega, ćwiczy na siłowni i gra w squasha. W przyszłości chciałby się przesiąść do bolida Formuły 1 lub ścigać się w samochodowych rajdach turystycznych. Na razie po zwykłych drogach jeździ usportowionym samochodem Abarth Grande Punto. Egzamin na prawo jazdy zdał za pierwszym razem. W kartingowych mistrzostwach świata ściga się 34 kierowców. Tor, po którym jeżdżą, ma około 1700 metrów. Wystarczy im minuta, by przebyć taką drogę. – To nieco inne gokarty niż te z silnikami do kosiarek, jakie spotykamy czasem w małych halach – uśmiecha się Karol. Przed zawodami KF1 19-latek jeździ do Włoch na testy. – Z fabryki schodzi na przykład nowy typ podwozia. Testuję taką nowość, jeżdżąc po różnych rodzajach nawierzchni – opowiada. Na zawodach małe i lekkie gokarty mkną z prędkością 130 km/h. – Jesteś odważny? – pytam Karola. – Nigdy nie odpuszczam. I jadę po wszystko – odpowiada. – Ale nie jestem ryzykantem – dodaje. – W tym sporcie trzeba myśleć, żeby zbyt szybko nie skończyć wyścigu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.