Kopnij zośkę

MGN 11/2011

publikacja 03.03.2012 09:04

Mała piłeczka krąży jak zaczarowana. Tomek podbija ją nogą. Po każdym uderzeniu buta piłka precyzyjnie leci w górę, po czym delikatnie spada, cały czas kontrolowana. To nie czary, tylko miesiące treningów, ale i mnóstwo zabawy.

Zośka na dłoni Zośka na dłoni
fot. HENRYK PRZONDZIONO

Zawodnicy ze Strzelińskiego Stowarzyszenia Footbagu swoją pasją chcą zarazić innych. Szczególnie najmłodszych. – Zamiast siedzieć na przerwie na korytarzu i bawić się komórką lub spędzać godziny przy kompie, lepiej pobawić się zośką – przekonują.

RODZINA ZOŚKI
Zaczyna grać muzyka. Zawodnik rozpoczyna występ. Wygląda to trochę jak taniec. Zośka, czyli miękka piłeczka, krąży od nogi do nogi. – Cały układ można wykonywać i do techno, i do Beethovena – tłumaczy Tomek Ostrowski. – Ważne, żeby widzom się podobało. Zawodnicy ze Strzelina jeżdżą na zawody po całym świecie. – Z zośką byli już w Stanach Zjednoczonych, Finlandii i Hiszpanii – wymienia Rafał. – Na zawodach jest świetna atmosfera – zapewnia. – Może dlatego, że nie jest to jeszcze sport zarobkowy. Na świecie jest około 3 tysięcy zawodników. – Jesteśmy taką międzynarodową rodziną, która pomaga sobie nie tylko w sprawach sportu – mówi Tomek. – A Polska od kilku lat jest najlepsza – dodaje. – Jesteśmy w czołówce we wszystkich konkurencjach.

ZOŚKA PEŁNA PIASKU
– Chcielibyśmy, żeby w zośkę grały przede wszystkim dzieci – mówi Rafał Kaleta. – Tym bardziej że to sport tani i grać można wszędzie. Wystarczą krótkie spodenki, buty płaskie z góry, no i do tego zośka. – Zośkę, czyli małą miękką piłeczkę, szyjemy sami i wypełniamy piaskiem – wyjaśnia Bartek Bubula. Swoją przygodę najlepiej zacząć w jakimś stowarzyszeniu footbagu, żeby nie nauczyć się złych nawyków, które przeszkadzają później przy trudniejszych trikach. A mogą ich być tysiące. – Trenuję już kilka lat, a cały czas mam nowe pomysły – mówi Rafał. – Wystarczy tylko wyobraźnia. Już od podstawowych podbić można stworzyć kilkanaście kombinacji, więc jest co ćwiczyć.

ZOŚKA DZIADKÓW
Gra w zośkę znana była już przed wojną. – Kiedyś na pokazie podszedł do nas starszy pan i powiedział, że też grał w taką grę, tylko kiedyś podbijali metalową płytkę z piórkiem – wspomina Gosia Olędzka. Oprócz nazwy dawna i dzisiejsza zośka nie mają ze sobą wiele wspólnego. Footbag powstał w USA jakieś 25 lat temu, kiedy John Stalberger po operacji kolana szukał sposobu, jak poprawić jego sprawność. Spotkał Mike’a Marshalla, który kopał wykonany własnoręcznie woreczek, i tak powstał footbag. Panowie chcieli, żeby jak najwięcej ludzi bawiło się w footbag i żeby kiedyś stał się on ofi cjalnym sportem. – Staramy się, ale przed nami jeszcze długa droga – Przyznaje Tomek Ostrowski

Footbag freestyle
Polega na wykonaniu do muzyki układu ze specjalną piłeczką zwaną w Polsce zośką. Dzieli się na:
FREESTYLE ROUTINES – klasyczny artystyczny program, trwający 2 minuty, podobny trochę do łyżwiarstwa fi gurowego;
DOUBLES FREESTYLE – taki sam program, tylko wykonywany przez dwie osoby; tu oceniane jest też zgranie zawodników;
CIRCLE CONTEST – zawodnicy w kole podają sobie kolejno zośkę i wykonują różne triki – każdy prezentuje swoje umiejętności tak długo, aż footbag spadnie na ziemię;
SHRED 30 – w tej konkurencji najważniejsza jest technika; zawodnik przez 30 sekund wykonuje jak najtrudniejsze triki, a im bardziej będą one skomplikowane, tym więcej punktów otrzyma.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.