Geniusz w genach

Piotr Sacha

|

MGN 10/2011

publikacja 02.03.2012 23:06

11-letni Diego świetnie grał w tenisa. Marzył o największych kortach świata. Wszystko zmienił poważny wypadek starszej siostry Alejandry. To jej obiecał, że zostanie sławnym piłkarzem

Geniusz w genach Diego Forlan zastąpił w Interze Kameruńczyka Samuela Eto fot. EAST NEWS/AFP PHOTO/GIUSEPPE ARESU

Zdobywając w lipcu mistrzostwo Ameryki Południowej, Diego Forlan spełnił swoje wielkie marzenie. Urugwajczyk pochodzi z piłkarskiej rodziny. A Copa America wygrywali już jego tata i dziadek. – Jestem dumny z tego, że dziadek i tata byli mistrzami. To nie zdarza się co dzień – mówił dziennikarzom po fi nałowym meczu z drużyną Paragwaju, której strzelił dwa gole.

Z MONTEVIDEO
Juan Carlos Corazzo, dziadek Diego Forlana, był zawodnikiem, a potem trenerem Urugwaju. Pod jego okiem drużyna w błękitnych strojach wygrała mistrzostwo Ameryki w 1959 r. i w 1967 r. W drugim składzie grał tata Forlana, Pablo. Diego przyszedł na świat 12 lat później w stolicy kraju, Montevideo. Mimo tradycji piłkarskich w rodzinie, Diego chciał zostać tenisistą. Ale gdy miał 12 lat, zdarzył się straszny wypadek. Jego starsza siostra Alejandra, wtedy 17-letnia dziewczyna, wracała któregoś dnia z przyjęcia ze swoim chłopakiem. Ich samochód uderzył w drzewo. Alejandra przeżyła wypadek, ale nie może chodzić. Sparaliżowana porusza się na wózku inwalidzkim. Po tym zdarzeniu Diego podjął najważniejszą decyzję w życiu. – Gdy zobaczył mnie leżącą w szpitalu, powiedział, że zostanie sławnym piłkarzem – wspomina Alejandra Forlan. – I zarobi tyle pieniędzy, by wystarczyło dla mnie na najlepszych lekarzy. Alejandra prowadzi dziś fundację i przekonuje młodych kierowców, by jeździli ostrożnie. A brat jej pomaga, przekazując pieniądze na ten cel.

PRZEZ MADRYT
Obietnicę daną siostrze Diego potraktował bardzo poważnie. Trenował mocno i skutecznie. A gdy miał 17 lat, wyjechał do argentyńskiego klubu Independiente, gdzie strzelił 40 goli. Zdolnym piłkarzem zainteresował się Manchester United. Ale największe sukcesy odnosił z Atletico Madryt. Roku temu imię Diego kojarzono już bardziej z piłkarzem Urugwaju niż z Argentyńczykiem, Maradoną. To był sezon Forlana. Najpierw piłkarski świat zachwycał się Urugwajczykiem w fi nale Ligi Europejskiej, kiedy to Atletico Madryt pokonało londyński Fulham 2:1. A obydwa gole strzelił Diego. Bramka decydująca o zwycięstwie padła w dogrywce, w 116 minucie meczu. Ale to był dopiero początek forlanomani. Miesiąc później podczas Mistrzostw Świata w RPA Diego zdobył pięć przepięknych goli. Został królem strzelców i najlepszym piłkarzem turnieju. Kolejne miesiące nie należały jednak do udanych. Ale już w lipcu wrócił do swej formy w niesamowitym stylu zapewniając Urugwajowi 15. w historii tytuł mistrza kontynentu.

DO MEDIOLANU 
32-letni piłkarz w tym sezonie założy niebiesko-czarny trykot Interu Mediolan. – To ważny moment w mojej karierze. Jestem piłkarzem dojrzałym, mam spore doświadczenie – powiedział niedawno napastnik. – 32-letni zawodnik rzadko ma szansę dołączyć do tak wielkiego klubu. Mam nadzieję, że spełnię pokładane we mnie nadzieje – dodał na spotkaniu z dziennikarzami. Diego ma nie tylko doświadczenie. Jest obdarzony niezwykle precyzyjnym i silnym strzałem. Z woleja trafi a do siatki nawet z 20 metrów. Ma to, co powinien mieć dobry napastnik: szybkość i technikę. I jeszcze coś... ze starszej pani. Bo kibice i komentatorzy mówią na niego Cachavacha, co w Urugwaju oznacza wiedźmę. A to dlatego, że Diego Forlan ma długie, kręcone włosy oraz orli nos.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.