Czarne i suche liście

Adam Śliwa

|

MGN 09/2011

publikacja 01.03.2012 14:36

O problemach polskich kasztanowców rozmawiamy z profesorem Gabrielem Łabanowskim, twórcą nowoczesnej metody ratowania kasztanowców.

Czarne i suche liście fot. FOTORZEPA/JAKUB OSTAŁOWSKI

MAŁY GOŚĆ: Panie Profesorze, na co chorują nasze kasztanowce?
PROF. GABRIEL ŁABANOWSKI:
– Największym niebezpieczeństwem dla kasztanowców jest szkodnik, który nazywa się szrotówek kasztanowcowiaczek. Przez niego czernieją i przedwcześnie opadają liście.

Czy jest jakiś sposób na szrotówka?
– Do niedawna stosowano tak zwane mikroiniekcje. Polegało to na tym, że do pnia wstrzykiwano specjalny, bezpieczny dla drzewa żel chroniący przed szrotówkiem i grzybami. Dziś, niestety, pozostaje tylko metoda ekologiczna, czyli grabienie opadłych liści.


Dlaczego przerwano zabieg?
– Bo firma produkująca preparat przestała być nim zainteresowana. Metodą mikroiniekcji udało nam się zabezpieczyć 100 tysięcy kasztanowców i kilka lat po zabiegu, do dziś, te drzewa są zielone.

Czy w takim razie szrotówek całkowicie zniszczy kasztanowce?
– Aż tak źle nie będzie. Drzewo to potężny organizm i poradzi sobie, ale będzie mocno osłabione. Szybciej zrzuci liście, może nawet nie zakwitnąć w kolejnym roku, nie będzie pięknie zielone, ale przetrwa. Bez naszej pomocy jednak z kasztanowcami będzie tylko gorzej.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.