Za co do piekła

Mędrzec Dyżurny

|

MGN 12/2011

publikacja 15.04.2012 11:37

Za jakie grzechy trafia się do czyśćca, a za jakie do piekła?Monika

Za co do piekła

DROGA MONIKO

Jest taka historyjka o babie, która przyszła do bram nieba. Święty Piotr ją zatrzymuje i mówi, że tu trzeba mieć minimum sto punktów. No to baba mówi, że codziennie chodziła do kościoła. – Brawo – mówi Piotr. – Jeden punkt. Co jeszcze? – Co dnia odmawiałam Różaniec. – Dobrze, drugi punkt. Co jeszcze? Baba, spocona, wymieniła dobre uczynki, posty i jałmużny, pielgrzymki i nabożeństwa. Uzbierało się ledwie 10 punktów. Więcej ani rusz. – No to, niestety – rozkłada ręce święty Piotr. Na to baba przerażona: Jezu, ratuj! – Bardzo dobrze – uśmiechnął się Piotr. – Sto punktów. W Twoim pytaniu, Moniko, kryje się przekonanie, że Bóg jest rodzajem wykidajły, który przy wejściu na imprezę sprawdza, kto może wejść, a kto nie. Według tej wizji aniołowie każdemu przystawiają grzechotest i wyskakuje: ten się zmieścił – to do czyśćca. Następny.

Oj, ten przekroczył limit – niech spada. Tak, na szczęście, nie jest. Bóg już w Starym Testamencie objawił, że traktuje nas jak swoje dzieci, a w Jezusie udowodnił nam, że kocha nas aż poza granice cierpienia i śmierci. Gdyby były takie grzechy, za które człowiek musiałby trafi ć do piekła, to by znaczyło, że grzech jest większy od ofi ary Jezusa. A to niemożliwe. Nie ma takiego zła, którego nie zwyciężył Jezus. Popatrz na tych bandytów, co wisieli obok Jezusa. Obaj mieli na sumieniu podobne, ciężkie grzechy. A jednak jeden z nich nawet do czyśćca nie poszedł, tylko od razu do nieba! Zapewnił o tym sam Jezus: „Jeszcze dziś będziesz ze Mną w raju”. To była najszybsza kanonizacja w dziejach świata. A ten drugi?

Wiele wskazuje na to, że sam wybrał swój los, bo jeszcze w obliczu śmierci drwił z Jezusa. Dlaczego tacy sami obwiesie, z podobnie zbrodniczym dorobkiem, skończyli tak różnie? Zdecydowało kilka słów: „Jezu, wspomnij na mnie”. Bandzior po prostu szczerze żałował i z tym żalem zwrócił się do Jezusa. Gdy człowiek się nawraca, Bóg jakby cały się rozpływa ze szczęścia, że jego zagubione dziecko się znalazło. Rzuca się na pomoc człowiekowi i obsypuje go niesłychanymi łaskami. Dlaczego tak? Bo Bóg kocha nas bardziej niż rodzice.

A każdy dobry rodzic będzie walczył o swoje dziecko zawsze i w każdej sytuacji. Tym bardziej Bóg, gdy człowiek szczerze zawoła „ratuj!”, przybędzie natychmiast. Bezradny będzie tylko wtedy, gdy dziecko samo nie będzie chciało ratunku. Na wolną wolę człowieka nie ma sposobu. Jeśli człowiek jest dumny ze swoich grzechów, ani rodzice ani sam Bóg nic nie poradzą. Nie wolno lekceważyć grzechu, a tym bardziej nazywać go dobrem, bo wtedy bardzo trudno żałować. Taki człowiek jest zagrożony. Bo jeśli ktoś trafi do piekła, to nie za grzechy, tylko dlatego, że za te grzechy nie żałował

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.