Marek Kamiński

Żywe jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny Hbr 4, 12

|

MGN 05/2010

publikacja 19.02.2012 14:37

Powiedział mu Jezus: „Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”. J 20, 19-31

Marek Kamiński Marek Kamiński
podróżnik
fot. EAST NEWS/DAMIAN KLAMKA

Święty Tomasz musiał dotknąć ran Pana Jezusa, by uwierzyć. Czasem ja też wystawiam Boga na próbę. Proszę Go o konkretne rzeczy, a potem czekam na potwierdzenie mojej modlitwy. Niewierny Tomasz jest we mnie często podczas moich wypraw. Niedawno przepłynąłem kajakiem Wisłę. Wiele razy modliłem się wtedy o pogodę. Prosiłem, żebym nie miał przeciwnych wiatrów, żebym umiał wykorzystać żagiel. Okazało się jednak, że przez większość dni musiałem płynąć pod wiatr. W dodatku było bardzo zimno.

Temperatura spadała czasem nawet do minus 15 stopni. Gdy dotarłem do celu, stwierdziłem, że jednak to wszystko miało sens, że warto było się trudzić. Nie szkodzi, że nie wszystko było po mojej myśli. Ważne, że było po myśli Pana Boga. A On często ma inne plany niż my. Gdy przypominam sobie wyprawę z Jaśkiem Melą na biegun północny, myślę, że doświadczyliśmy wtedy cudu. Na ostatnim odcinku wędrówki znaleźliśmy się w krytycznej sytuacji. Kończyło się jedzenie i paliwo.

A teren był potwornie trudny do przebycia. Stwierdziliśmy, że nic nam to nie da, jeśli pokonamy więcej kilometrów na dzień. Nic nie da, jeśli zostawimy część ekwipunku. Pozostała nam wiara i modlitwa. Zawierzyliśmy Bogu. I stało się jak w bajce. Teren się wyrównał, wiatr ustał, a my dotarliśmy na biegun. Pan Bóg daje nam znaki, ale zdarza się, że domagamy się czegoś więcej. Chcemy przekonać się o Jego obecności dziś, od razu, natychmiast. A nie widzimy, że On właśnie nam się objawia, że jest z nami w każdej chwili i mówimy: „To na pewno zdarzyło się przez przypadek...”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.