Mówić prawdę z miłością

Paweł Zuchniewicz

publikacja 16.02.2012 08:00

Czy jak koleżanka zapyta, czy podoba mi się jej obrazek albo jak zapyta mnie mama czy smakował mi obiad, a ja odpowiem, że tak, ale tak nie jest, to czy to jest grzech?

Mówić prawdę z miłością

Droga Aniu,
Twoje pytanie dotyczy niezwykle ważnej sprawy – szczerości. Trudności ze szczerością mają już początek przy grzechu pierworodnym. U źródeł tego grzechu – jak wiesz – leży kłamstwo. „Na pewno nie umrzecie” – mówi szatan do Adama, a skutkiem tego kłamstwa był lęk ludzi przed prawdą („skryli się przed Panem Bogiem”). Od tej pory człowiek wciąż ma problemy ze szczerością. Dlatego codziennie musimy się jej uczyć.


Szczerość ma być wyrazem miłości do Pana Boga, do bliźniego i do siebie samego. Jeśli będziesz szczera wobec siebie, będziesz umiała pracować nad sobą. Tylko wtedy, gdy rzetelnie, uczciwie ocenisz swoje zalety i wady, talenty i defekty, będziesz umiała rozwijać to, co dobre a usuwać to, co złe. Na tej samej zasadzie działa szczerość wobec innych. Szczerością możesz pomóc drugiej osobie, aby stawała się lepsza. Natomiast szczerość wobec Pana Boga otwiera nas na Jego łaskę. Bez łaski, bez pomocy Pana Boga bardzo trudno rozpoznać prawdę i wytrwać w dobrych wyborach.


Jak sprawdzić swoją szczerość? Warto najpierw zapytać, jaka jest moja intencja, to znaczy, dlaczego postępuję tak a nie inaczej. Uczenie się szczerości to również uczenie się sztuki mówienia prawdy w taki sposób, by nie raniła, ale by naprawdę pomagała.


Jak przełożyć to na konkretne sytuacje, o których piszesz? Mama pyta, czy smakował Ci obiad, bo z pewnością chce dla Ciebie dobra, chce, byś była zadowolona.
Szczerość w tym wypadku polega na tym, byś to zauważyła i okazała mamie wdzięczność, doceniła troskę i wysiłek mamy. A jeśli chodzi o smak, to w obiedzie zawsze coś smakuje bardziej, co innego mniej. Możesz więc pochwalić to, co Ci smakowało. Podobnie będzie z obrazkiem koleżanki. Najpierw spróbuj zobaczyć to, co Ci się podoba, a potem ewentualnie wskaż, gdzie Twoim zdaniem, musiałaby coś poprawić.


To wymaga pewnego wysiłku, bo (właśnie z powodu zranienia przez grzech pierworodny) człowiek odruchowo dostrzega najpierw to, co się mu nie podoba. Ten wysiłek to wyraz miłości wobec drugiej osoby.


Z pewnością nie można mówić nieprawdy, czyli na przykład, głośno zachwycać się obrazkiem, a w głębi serca myśleć, że wcale nie ma powodu do zachwytu.
I jeszcze jedno. Czasem z powodu jakiegoś niepowodzenia, złego samopoczucia, czy niewyspania wszystko dookoła widzimy w ciemnych barwach i tak też oceniamy innych. To nie ma nic wspólnego ze szczerością. Z pewnością nie ma w tym ani prawdy, ani miłości. A raczej egoistyczna chęć odreagowania na innych – to na pewno można nazwać grzechem.