Pierwsza gwiazdka

Tomasz Rożek

|

MGN 01/2012

publikacja 15.02.2012 11:01

Na grudniowym niebie bardzo dużo się dzieje. Spadające gwiazdy, zaćmienie Księżyca, pięknie widoczny Jowisz… Najważniejsze jednak dzieje się pod koniec miesiąca. To chyba jedyny moment w roku, kiedy wszyscy (dzieci całkiem oficjalnie, a dorośli raczej kątem oka) spoglądają w niebo. Szukają pierwszej gwiazdki.

Pierwsza gwiazdka IstockPhoto

Choć niewiele osób wypatrywanie gwiazdki wigilijnej kojarzy z astronomią, w chwili narodzenia Pana Jezusa i w czasie poprzedzającym to wydarzenie, na niebie całkiem sporo się działo. Nałożyło się na siebie kilka zjawisk jak najbardziej naturalnych, ale na tyle rzadkich, że współcześni Jezusowi mogli się czuć zaskoczeni.

Skąd ta gwiazda?
„A oto gwiazda, którą ujrzeli [mędrcy] na wschodzie, wskazywała im drogę” – pisał Mateusz Ewangelista. Czym była Gwiazda Betlejemska? Po dokładnym przeczytaniu Ewangelii, ale także starych kronik rzymskich, chińskich czy babilońskich można próbować na to pytanie odpowiedzieć.
Pierwszym, który zaczął się zastanawiać nad gwiazdą z Betlejem był (już w początkach XVII) astronom, fizyk i matematyk Jan Kepler. Po swoich obliczeniach doszedł do wniosku, że Trzej Królowie nie widzieli gwiazdy, tylko zjawisko, które w astronomii nazywane jest koniunkcją planet. Zdaniem Keplera narodziny Zbawiciela były poprzedzone pojawieniem się Jowisza i Saturna na tle konstelacji Ryb. Ale to nie wszystko. Z obliczeń wynika, że nastąpiło to w jednym roku aż trzy razy. To na tyle rzadki zbieg okoliczności, że nie może być mowy o pomyłce w obliczeniach. Po raz pierwszy zdarzyło się to 27 maja, po raz drugi 15 września, a trzeci raz 1 grudnia.


Na starych obrazach Gwiazda Betlejemska wygląda jak kometa z warkoczem. W okolicach Bożego Narodzenia pojawiła się na niebie widoczna gołym okiem kometa Halleya. Z niektórych obliczeń wynika, że można ją było zobaczyć zbyt wcześnie, przed narodzinami Dzieciątka.
Dosyć dobrze udokumentowana jest także teoria mówiąca, że Gwiazda Betlejemska to tzw. wybuch supernowej.  Supernowa to niewyobrażalna wręcz eksplozja starej, opuchniętej  gwiazdy. Wybuch daje tak dużo energii, że supernowe widać nawet w dzień ( jeżeli tylko są dostatecznie blisko). Jasność gwiazdy wzrosnąć może wtedy  od 10 - 100 milionów razy.  Z obliczeń, obserwacji i starych chińskich kronik wynika, że wybuch supernowej nastąpił w środku piątego roku przed naszą erą. Co niesłychane, niedługo potem nastąpił wybuch innej supernowej pod koniec lutego czwartego roku p.n.e.

Supernowe i planety
Nie można więc wykluczyć, że Gwiazda Betlejemska to nie jedno zjawisko, ale wszystkie naraz. Nie ulega wątpliwości, że Trzej Królowie (jako mędrcy) byli doskonałymi znawcami nieba. Być może byli astrologami; astronomia i astrologia na bogatych dworach władców na wschodzie była bardzo dobrze rozwinięta. Nie powinno więc dziwić, że Mędrcy ze Wschodu natychmiast zauważyli zjawiska, które zwykle na niebie nie występują. Ewangelista Mateusz pisze, że wyruszyli za gwiazdą. Podróż z Persji do Izraela trwała zapewne bardzo długo. Być może w czasie jej trwania Królowie obserwowali kilka zjawisk na niebie nocnym (a może także dziennym). Jedno zjawisko się kończyło, a drugie rozpoczynało w innej części nieba. Być może dlatego odnieśli wrażenie, że Gwiazda się porusza.


Niezmiernie trudno teraz dociekać co działo się na niebie w chwili narodzenia Chrystusa. Niewątpliwie wszelkie analizy utrudnia fakt, że dokładnie nie wiadomo kiedy to wydarzenie nastąpiło. Wiele argumentów przemawia za tym, że  nastąpiło to kilka lat wcześniej niż rozpoczęła się nasza era (i na dodatek nie pod koniec roku, ale raczej w jego środku).  Analizując wydarzenia astronomiczne z tego okresu jedno można powiedzieć na pewno. Wiele wtedy na niebie się działo. Najbardziej prawdopodobne, że Trzej Królowie widzieli koniunkcję planet i wybuchy supernowych. Od czasów Keplera nie wybuchła w naszej kosmicznej okolicy ani jedna widoczna gołym okiem supernowa. W okresie narodzenia Jezusa wybuchły dwie i to w odstępie zaledwie kilku miesięcy. Na dodatek prawie nałożyły się na to trzy podwójne koniunkcje Jowisza i Saturna w jednym roku. Być może do tych dwóch planet dołączył także Mars. Zjawisko potrójnej koniunkcji występuje średnio co 800 lat. Patrząc w wigilijne niebo warto o tym wszystkim pamiętać.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.