Jak to jest z alkoholem?

Paweł Zuchniewicz

|

MGN 02/2012

publikacja 19.01.2012 07:00

Czy z tego, że się pije alkohol trzeba się spowiadać, czy są jakieś okoliczności łagodzące, że nie trzeba się z tego spowiadać?

Jak to jest z alkoholem?

Droga Basiu
Pozwól, że zacznę od wspomnień. Działo się to w czasach, gdy nie jeździło się zbyt często za granicę, a niżej podpisany był pewnie w wieku zbliżonym do Twojego. Pojechaliśmy na wycieczkę w rejon nadgraniczny i pewnego dnia wybraliśmy się na „drugą stronę”. Przekroczenie granicy było dla nas wielkim przeżyciem. Z innej wycieczki pamiętam, że ktoś zabrał ze sobą alkohol i… skończyło się surowymi karami, włącznie z wyrzuceniem ze szkoły.
To naturalne, że człowiek, szczególnie młody, chce wchodzić w nowe obszary. Nie tylko po to, by coś poznać, ale też po to, by wejść tam, gdzie inni już byli. To pragnienie nie jest ani dobre ani złe. Natomiast decyzja podjęta pod jego wpływem podlega ocenie sumienia.


Warto najpierw zapytać samego siebie o motyw:
Dlaczego sięgam po alkohol? Dlaczego chcę przekroczyć tę granicę? Czy dlatego, że inni tak robią? A może z obawy przed wyśmianiem? Jeśli tak, to znaczy, że najbardziej liczą się dla mnie  tak zwane względy ludzkie. Sięgam po alkohol, bo chcę zdobyć czyjąś przychylność, być taki (taka) jak inni. Podobnie jest z wulgaryzmami. Jeśli ktoś tak mówi, to ja też mogę. I z oszukiwaniem. Inni oszukują to i ja nie mogę „dać się zjeść”.


Motywem picia wśród młodzieży jest też ciekawość, chęć przeżycia czegoś nieznanego, a czasem polepszenie swojego samopoczucia (częste przekonanie, że przy alkoholu zabawa jest lepsza). Tu zamiast względów ludzkich wchodzi szukanie przyjemności. Tu warto zauważyć, że przyjemność nie jest zła jeśli łączy się z poszukiwaniem dobra. Na przykład z przyjemnością czytasz dobrą książkę, jesz obiad u babci, czy śpisz żeby wypocząć. Problem pojawia się wtedy, gdy przyjemność staje się celem. To znaczy, czytasz tylko to, co sprawia Ci przyjemność, jesz tylko dla samej przyjemności, albo śpisz zbyt długo, bo tak jest przyjemnie.


Rzecz jasna, umiarkowane picie alkoholu nie jest grzechem, czasem nawet wypada wypić lampkę wina, np. gdy ktoś zaprasza nas na obiad. Ale równie jasne jest, że każdy człowiek musi być szczery wobec siebie i wiedzieć, gdzie są jego granice.  W pewnych sytuacjach nawet jeden kieliszek jest już ich przekroczeniem.  Dotyczy to osób niepełnoletnich, ale też dorosłych (np. kierowców lub pilotów).


Jeśli pytasz o „okoliczności łagodzące” związane z piciem, to znaczy, że w swoim sumieniu czujesz wątpliwość i już to jest odpowiedzią. Słusznie przeczuwasz, że spożywanie alkoholu w młodym wieku jest podejmowaniem ryzyka, które nie ma żadnego uzasadnienia.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.