Kawał dobrej roboty

MGN 10/2009

publikacja 06.01.2012 23:30

Kawał dobrej roboty

* Jaś jedzie na rowerze i co chwilę woła.
– Patrz, mamo, jadę bez jednej ręki!
– Patrz, mamo, jadę bez trzymanki!
– Patrz, mamo, jadę bez jednej nogi!
– Patrz, mamo, jadę bez dwóch nóg!
– Patrz, mamo, jadę bez zębów...
Nadesłała Nikola Aniśkiewicz z Tarnowskich Gór

* W szkole: – Zawsze, gdy jest klasówka, ciebie nie ma w szkole.
– Bo babcia była chora – tłumaczy uczeń.
– Za każdym razem to samo!
– My w domu też podejrzewamy, że babcia symuluje.
Nadesłała Julia Łopatko z Osieka

* Do bacy wypasającego owieczki podchodzi mężczyzna elegancko ubrany.
– Baco, co robicie?
– Ano wypasom owce.
– Baco, jak wam dokładnie powiem, ile macie tych owiec, to dacie mi taką jedną do upieczenia?
– Dom, panocku.
Przyjezdny wrócił do samochodu, wziął laptopa, telefon satelitarny, połączył się z siecią, przetworzył dane i mówi:
– Baco, na tej łące pasie się 347 owieczek.
– Dobrze, panocku. To wybierzcie sobie jedną. A jak wom powim, kim jesteście, to oddocie mi ją? – pyta baca.
– Dobrze, oddam.
– No, panocku, to wy jesteście konsultant Unii Europejskiej do spraw rolnictwa.
– A skąd to wiecie, baco? – Ano tak: jeździcie drogimi samochodami, pchocie sie, gdzie wos nikt nie prosi, zabierocie biedniejszym od wos i nic nie wiecie o mojej robocie! A teraz oddejcie mi mojego psa!
Nadesłała Teresa Janaszek z Józefowa

* Jasio wraca do domu z wielkim sińcem na czole.
– Jasieńku, co ci się stało? – pyta mama.
– To od myślenia...
– Jak to od myślenia?
– Myślałem, że Kazik nie trafi  we mnie kamieniem.
Nadesłała Kinga Warkocz z Radostowic

* Brunetka, ruda i blondynka założyły się, że przepłyną 20 kilometrów z wyspy na brzeg lądu. Brunetka przepłynęła 5 km, straciła siły i utopiła się. Ruda przepłynęła 10 km, straciła siły i też się utopiła. Blondynka przepłynęła 19, 5 km, po czym stwierdziła, że nie ma już siły płynąć dalej, więc wróciła na wyspę.
Nadesłała Anna Janusz z Nowego Sącza

* Mała dziewczynka rozmawiała z nauczycielem o wielorybach.
– Jest fi zyczną niemożliwością, by wieloryb mógł połknąć człowieka – twierdził nauczyciel.
– Jego gardło jest zbyt wąskie.
– Przecież Jonasza połknął wieloryb!
– To fizycznie niemożliwe – powtórzył zirytowany nauczyciel.
– Gdy będę w niebie, zapytam o to Jonasza – dziewczynka nie dała za wygraną.
– A jeśli Jonasz poszedł do piekła? – Wtedy pan go zapyta!
Nadesłała Angelika Wszołek z Uścia Gorlickiego

* Na cyrkowej arenie artysta chwyta za grzywę największego lwa, wkłada swoją głowę do jego paszczy, a potem... wyciąga z kieszeni włóczkę i zaczyna robić na drutach. Po chwili wyjmuje głowę z paszczy lwa i pokazuje publiczności zrobiony na drutach szalik. Publiczność jest zachwycona, na arenę sypią się kwiaty.
– Dziękuję – mówi zadowolony artysta i pyta: „A może ktoś z państwa potrafi łby to zrobić?”.
Z trzeciego rzędu wstaje babcia i woła:
– Ja! Z włóczki nie takie rzeczy już robiłam!
Nadesłał Karol Wawoczny z Orzesza Królówki

* W zatłoczonym pociągu nagle ktoś woła:
– Jest lekarz w pociągu?!
– Jestem! – krzyczy jeden z pasażerów i przeciska się przez tłum. Wreszcie dociera do wołającego, a ten pyta: „Choroba gardła na sześć liter?”. Nadesłała Maria Czaczkowska z Cieszyny

*– Mamusiu, jaką dziś włożę koszulkę, z długimi czy z krótkimi rękawkami? – pyta Jaś.
– Dlaczego pytasz?
– Bo nie wiem, dokąd umyć ręce.

*– Dziadku, czy  to prawda, że masz trzy pary okularów? – pyta wnuk. – Tak. Jedne do czytania, drugie do wyjścia na ulicę, a trzecie, gdy szukam pierwszych i drugich.
Nadesłał Piotr Giemza z Wrocławia

Najśmieszniejsze żarty przysłał Karol Wawoczny z Orzesza-Królówki. Nagrody otrzymują także Maria Czaczkowska z Cieszyny i Angelika Wszołek z Uścia Gorlickiego.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.