Piątek, 6 stycznia, 2012

publikacja 06.01.2012 14:15

Hau, Przyjaciele!
Byłam dzisiaj rano w salkach na plebanii i brałam udział w przebieraniu dzieci. Od kilku dni trwały próby, a jeszcze wcześniej starsze dziewczyny właśnie u nas układały teksty przedstawienia, które parafianie obejrzeli dzisiaj po mszy świętej. Mam nadzieje, że takich wesołych spotkań będzie jeszcze więcej. Dziewczyny mają głowy pełne pomysłów. Dużo się przy tym śmieją i wcale nie mniej jedzą, szczególnie słodyczy. A że są one dobrymi ludźmi, to dzielą się ze mną. Wiem, że dzisiaj po mszy wszedł do kościoła kolorowy orszak Trzech Króli. Był tam cały dwór, wielu Afrykańczyków w barwnych strojach. Przedstawili parafianom inscenizację o czwartym Królu, który nie doszedł do Betlejem z kolegami, gdyż po drodze wszystkim pomagał. Ale w sumie zdążył, bo dotarł do Jerozolimy w czasie Drogi Krzyżowej i po spojrzeniu Pana Jezusa zrozumiał, że swoim zachowaniem sprawił Mu radość. A potem dzieci przedstawiły sytuację w różnych krajach misyjnych i prosiły o pomoc. Aktorzy ustawili się przy drzwiach i uzbierali wiele pieniędzy. Sprzedawali też ładne kartki, a także pyszne babeczki, które upiekły najstarsze dziewczyny. Cieszyły się one takim powodzeniem, że już wnet ma być podobna akcja. No i jedna grupa będzie piekła i ozdabiała u nas. Jak ja się cieszę. Oczywiście cieszę się, że pomożemy głodującym dzieciom w Sudanie. Nie chcę sobie nawet wyobrażać, jak straszny musi być prawdziwy głód. Bo u mnie to raczej łakomstwo, niestety. Żegnam nieco zawstydzona. Cześć. Astra