Modlitwa w próżnię

Paweł Zuchniewicz

|

MGN 12/2011

publikacja 17.11.2011 08:30

Ostatnio koleżanka, oazowa animatorka powiedziała mi, że gdy modlimy się w milczeniu słyszy nas tylko Pan Bóg, a Maryja, Święci i Anioł Stróż, nie. Ta wiadomość mną wstrząsnęła, bo często w trudnych sytuacjach mówię sobie w myślach: „Pod Twoją obronę” albo „Aniele Boży”, albo proszę świętych o pomoc. A teraz słyszę, że moje modlitwy szły w próżnię! Czy to prawda? Proszę o pomoc, już nie wiem, co mam myśleć... Zagubiona

Modlitwa w próżnię

Droga Zagubiona!
Sądzę, że zaszło nieporozumienie. Przypuszczalnie koleżance chodziło o to, że tylko Bóg zna nasze myśli bez względu na to, czy do Niego mówimy czy też nie. Pamiętasz pewnie fragment Ewangelii wg św. Łukasza o uzdrowieniu paralityka. Kiedy przyjaciele chorego spuścili go przez dach do izby, w której był Pan Jezus, On widząc ich wiarę powiedział: „Człowieku, odpuszczają ci się twoje grzechy”. Na to uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli się zastanawiać i mówić: „Kim On jest, że śmie mówić bluźnierstwa? Któż może odpuszczać grzechy prócz samego Boga?”.
Ale Jezus przejrzał ich myśli i powiedział do nich: „Co za myśli nurtują w sercach waszych? Cóż jest łatwiej powiedzieć: Odpuszczają ci się twoje grzechy, czy Wstań i chodź? (Łk, 5, 20-23)

W tym fragmencie wyraźnie widać, że Pan Jezus, druga Osoba Trójcy Świętej ma boski dar wglądu w ludzkie myśli. Jest to zrozumiałe – On jest Stwórcą człowieka. Najświętsza Maryja Panna, aniołowie i święci są stworzeniami, i tego daru nie mają. Natomiast, gdy zwracamy się do nich bezpośrednio – słyszą nas. Nie musimy tej modlitwy wypowiadać na głos. Wystarczy, gdy w myśli powiemy: „Pomóż mi, dziękuję, kocham Cię”. To samo odnosi się do modlitw „Pod Twoją obronę”, „ Aniele Stróżu”, modlitwy do świętych. To, że zwracasz się do „niebieskich przyjaciół” w różnych sytuacjach Twojego życia (nie tylko w kościele albo w specjalnym czasie przeznaczonym na modlitwę) wspaniale świadczy o Twoim życiu wewnętrznym. Przecież nasze życie, chrześcijanina, tak naprawdę polega na tym, aby modlić się nieustannie. Pisze o tym św. Paweł w Liście do Tesaloniczan (5, 16-18): „Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie! W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was”.

Szkolny kolega Karola Wojtyły, późniejszego Ojca Świętego Jana Pawła II, wspominał, że kiedyś, gdy razem z Karolem uczyli się w jego domu, Lolek po przerobieniu jakiejś części materiału, poszedł na chwilę do drugiego pokoju. Kolega zajrzał tam przez uchylone drzwi i zobaczył… Karola na kolanach. Ten nawyk włączania modlitwy w codzienne zajęcia przyszły papież rozwijał na różne sposoby, i nie rezygnował z tego, czego nauczył się w dzieciństwie. W książce „Wstańcie, chodźmy!” Jan Paweł II pisze tak: „Od dziecka, jak pewnie wszystkie dzieci, wiele razy modliłem się: „Aniele Boży, stróżu mój, ty zawsze przy mnie stój...”. Mój Anioł Stróż wie, co robię. Św. Michał, św. Gabriel, św. Rafał to Archaniołowie, których często na modlitwie przyzywam”. W tej samej książce czytamy: „Gdy spotykam człowieka, to już się za niego modlę i to zawsze pomaga w kontakcie z nim”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

TAGI: