Po ścieżkach ks. Karola

Piotr Sacha

|

MGN 12/2011

publikacja 19.01.2012 07:00

W miejscu, gdzie młody ks. Karol Wojtyła ucałował ziemię, odmawiają Różaniec. O jego pobycie w parafii przypomina ministrantom niemal każdy kąt.

Po ścieżkach ks. Karola Mateusz i Piotrek składają ornat, w którym Msze św. mógł odprawiać ks. Wojtył fot. ROMAN KOSZOWSKI

W sobotni poranek chłopcy kręcą na rowerach do kościoła parafialnego. Przed ministrancką zbiórką ostro trenują w piłkę, bo zbliżają się mistrzostwa dekanatu. Zjeżdżają tu z ośmiu wiosek rozrzuconych wokół Niegowici, niedaleko Krakowa. Kamil pokonał kilometr, Mateusz 2, Filip i Piotrek po 4, a Arek dojeżdża ponad 5 kilometrów. – Dojazd rowerem zajmuje mi najwyżej pół godzinki – mówi. – Gorzej jest zimą. Ale wtedy podwozi mnie samochodem brat lub rodzice. – Tymi samymi drogami chodził młody ks. Karol Wojtyła. Uczył religii naszych dziadków – dodają ministranci.

Szerokie szuflady, wąskie szafki
Gdy w 1948 r. do Niegowici ks. Wojtyła przyszedł na swoją pierwszą parafię, Władek Rudek miał 10 lat. Służył jako ministrant. – Nieraz po Mszy składałem ornat ks. Karola. W zakrystii były takie szerokie szuflady – opowiada pan Władysław. W nowym kościele stare, przepiękne ornaty pokazuje zakrystianka siostra Lidia. To ona dziś je składa. – Czasem nasi księża odprawiają w nich jeszcze Msze – mówi lektor Zygmunt Zawadzki. W zakrystii, oprócz szerokich szuflad, są jeszcze wąskie szafki z numerkami. – Każdy ministrant ma własne miejsce na komżę i sutankę – wyjaśnia ks. Mieszko Ćwiertnia. – Gdy zostaje lektorem, przekazuje szafkę młodszemu koledze – uśmiecha się opiekun ministrantów. – Ksiądz Karol nigdy nie wychodził z kościoła od razu po Mszy. Nawet wtedy, gdy miał mało czasu, szedł modlić się przed obraz Matki Bożej Niegowickiej. Nieraz widziałem, jak leżał przed nim krzyżem – wspomina obrazki sprzed sześćdziesięciu lat Władysław Rudek. Dziś ministranci mogą zobaczyć to samo, jeśli tylko wysoko zadzierają głowy. Nad ołtarzem jest malowidło, a na nim widać młodego wikarego klęczącego przed obrazem Maryi.

KW zamiast JPII
W kościele Najświętszej Maryi Panny w Niegowici sporo miejsc przypomina, że przez rok mieszkał tu i pracował przyszły Ojciec Święty. W bocznej kaplicy duża płytę nagrobna. Wygląda dokładnie tak, jak watykański grób Jana Pawła II. W pobliżu kawałek drewna z krzyża, który papież trzymał krótko przed swoją śmiercią, podczas ostatniej w swoim życiu wielkopiątkowej Drogi Krzyżowej. – Nasze gimnazjum też jest wyjątkowe – mówią chłopcy. – Patronem nie jest Jan Paweł II, ale ks. Karol Wojtyła. – A przed naszym kościołem stoi pomnik nie papieża Jana Pawła II, lecz wikarego Wojtyły – dopowiadają. Jan Paweł II wspomina Niegowić w swojej książce „Dar i Tajemnica”: „W oddali było już widać kościół. (...) Pamiętam, że w pewnym momencie, gdy przekraczałem granicę parafii w Niegowici, uklęknąłem i ucałowałem ziemię”. – W tym miejscu, gdzie ks. Karol ucałował ziemię, stoi teraz kapliczka – opowiada Piotrek Rudek, animator ministrantów. – Tutaj mamy nabożeństwa różańcowe, i nieraz je prowadzimy – dodaje. – Wszystko, co wiemy o pobycie ks. Wojtyły w naszej parafii, opowiadali nam dziadkowie albo rodzice – mówi Zygmunt. – A mojego dziadka na przykład ks. Karol przygotowywał do Pierwszej komunii Świętej – rzuca Filip Pilch.

Z boiska do Emaus
Obok kościoła stoi Dom Emaus. To dom po byłym organiście. Ministranci sami go odremontowali. Teraz spotykają się tu razem z oazowiczami, z którymi wiele ich łączy. Mają wspólną kronikę i razem jeżdżą na wycieczki. – Raz w tygodniu ministranci ze szkoły podstawowej spotykają się... jako Oaza Dzieci Bożych – mówi animator Piotrek. – Ostatnio sporo mówimy o świetle – dopowiada Filip. – Czytaliśmy w Biblii o tym, czym jest światło, a nawet dowiedzieliśmy się, jak się robi świecę – kończy. Ministranci w gimnazjum zwykle należą już do młodzieżowej oazy. Zanim jednak w sobotę chłopcy wejdą na swoje spotkanie do Emaus, najpierw wbiegają na salę gimnastyczną. – Rozgrzewamy się, potem dzielimy na dwie grupy i gramy mecz – krótko opisuje piłkarski trening Grzegorz Niedziułka. – Już w grudniu mamy zawody – dodaje szóstoklasista. – A teraz otwarto u nas boisko Orlik.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.