poniedziałek, 7 listopada, 2011r.

publikacja 06.11.2011 22:01

poniedziałek, 7 listopada, 2011r.

Hau, Przyjaciele!
W niedzielny poranek siedziałam przy Pani w kuchni, by jej pomóc w przyrządzaniu śniadania. Jestem bardzo ofiarna i chętnie zjem wszystko, co by Pani chciała wyrzucić. Niech się nie trudzi, ja chętnie to zliżę, wyjem, wygrzebię z każdej szpary. Właśnie pochłonęłam jakiś okruch serka, gdy w lokalnym radiu usłyszałam, że dzisiaj bohaterami audycji będą psy. Aż przysiadłam z wrażenia. Pani ze zrozumieniem zgłośniła odbiornik. Na to przybiegł Tobi i z uszami w górze chłonęliśmy ten program. Mnie zachwyciła legenda o św. Rochu, który zrezygnował z nieba, gdy św. Piotr odmówił wpuszczenia tam jego wiernego psa. Minęło wiele lat, gdy Pan Bóg się o niego upomniał. Wtedy musiał go już św. Piotr wpuścić, ale zażądał, by takie samo wyróżnienie spotkało koguta, dzięki któremu opamiętał się , gdy wyparł się Pana Jezusa. Inni święci też prosili, by bliskie ich sercu zwierzaki dostały się do raju. Święcie wierzę tej legendzie. Tobiemu spodobały się różne ciekawostki na temat naszego podchodzenia od wilków. Pani z kolei powiedziała, że jeszcze dzisiaj zajrzy do księgo Tobiasza i przeczyta nam fragment o psie wędrującym z Archaniołem Rafałem. A gdy podczas śniadania Paulina zacięła się ostrym nożem, natychmiast próbowałam wyleczyć jej palec przez mocne lizanie, ale nie pozwoliła. Szkoda, że nie usłyszała, że my, psy, jesteśmy jak lekarze i nasze lizanie jest bezcenne. Cześć. Astra