publikacja 10.12.2008 12:55
Witajcie. Można by wiele dobrego pisać o Małym Gościu Niedzielnym, ale ja postaram się być jego pochlebczynią w tzw. "pigułce".
Sam miesięcznik kusi swoich obecnych, ale i też być może i przyszłych czytelników swoją kolorową okładką.
Zresztą sama graficzna strona pisma, jakość zamieszczonych w nim zdjęć oraz papieru, na którym jest wydawane, zasługują na rzetelne "ochy" i achy"!
Nawet cena nie odstrasza, co jest ważne dla niejednego czytelnika w dzisiejszych czasach.
Bo co to byłby za sens, jeżeli pismo się komuś podoba, ale kupić go nie może bo z funduszami u niego krucho i jedynie kończy się wtedy na chęciach, a szkoda...?
Całe dziennikarskie grono wraz z jego "dowódczynią" - redaktor naczelną - charakteryzowane jednym dzisiejszym młodzieżowym słowem - jest WPORZO, gdyż jest solidne, wyrozumiałe, "kumate", nie bojące się wyzwań, obiektywne, znające się na swoim fachu, szczere i przede wszystkim pracowite, bo nie zdarzyło się chyba jeszcze, aby "Mały Gość Niedzielny" wpadł w jakieś opóźnienie wydawnicze!
Ale też i o radości panującej zapewne w Redakcji nie można tu zapomnieć, a dowodem tego niech będzie popularny dział humoru miesięcznika, przy którym nawet szara jesień staje się kolorowa!
W piśmie znajdziemy wiele ciekawych informacji i artykułów, różnej tematyki, w słuszną myśl - dla każdego coś miłego.
Nie zapomniano o poradach i propozycjach oraz o różnych zazwyczaj bardzo potrzebnych akcjach.
Jest coś dla odprężenia i chwil wolnych miłego spędzenia - konkursy, zagadki, rebusy itp.
Można współzawodniczyć z Frankiem Fałszerzem, który chciałby być "najlepszym w swojej branży", ale niestety spotyka on opór ze strony takich, którzy łatwo radzą sobie z jego "obrazowymi przekrętami".
Mały Gość Niedzielny w stosunku do innych licznych pism dostępnych na naszym rynku dla dzieci i młodzieży, jest "zdrowym" , pożytecznym i jak najbardziej poprawnym pismem dla młodych ludzi, którzy są na etapie rozwoju swojej osobowości i na pewno nie ma w nim samej "religii" jak niektórzy mogą błędnie myśleć.
A zresztą, czy religia katolicka uczyła kiedyś i czy uczy złego wychowania...?
To pytanie pozostawiam bez odpowiedzi, a wszystkich gorąco polecam MGN i pozdrawiam -
Bogusia.