Książe na boisku

Piotr Sacha

|

MGN 04/2011

publikacja 11.03.2011 09:28

Rewie mody, okładki kolorowych pism, pieniądze i sława. A później – gwizdy, kontuzje i łzy. I wierna modlitwa: „Boże, ufam Tobie”. Oto historia Nicola Legrottaglie.

Książe na boisku Nicola Legrottaglie najdłużej grał w Juventusie Turyn. Tam strzelał też gole fot. PAP/TONINO DI MARCO

Pamiętacie ubiegłoroczne mecze Lecha z Juventusem? Obrońca, Nicola Legrottaglie na pewno nie wspomina ich najlepiej, bo w pierwszym spotkaniu jego drużyna dała sobie wbić trzy gole. A w rewanżu piłkarz nie zagrał z powodu kontuzji. Niedawno popularny Legro zmienił barwy klubowe na AC Milan. Niestety, jego debiut w tym klubie zakończył się... wizytą w szpitalu. 34-latek zderzył się z innym zawodnikiem i rozbił głowę. – Opuściło go szczęście – mówią niektórzy. – Bogu dzięki – powtarza piłkarz.

OBIETNICA
Gdy Nicola przeszedł do Milanu, najbardziej chyba ucieszył się tata Legrottaglie, fan drużyn z Mediolanu. 22 lata temu, gdy małego Nicolę zauważyli trenerzy Juventusu, huknął: „Nic z tego! Masz grać w Interze!” – I rzeczywiście, koszulka Interu w niebiesko-czarne pasy była pierwszą, jaką założyłem – wspomina Legrottaglie w swojej książce „Złożyłem obietnicę. Jak wiara zmieniła moje życie”. Nicola wychował się w rodzinie ewangelików, ale wtedy Pan Bóg był na dalszym planie. Najważniejsza była piłka. Dopiero jako nastolatek zdobył się na szczerą modlitwę: „Panie Boże, który mówisz, że istniejesz, moim marzeniem jest zostać piłkarzem w Serie A. Jeśli sprawisz, że nim zostanę, będę Twoim misjonarzem na świecie” – wyszeptał na kolanach. Gdy jednak zaczął kopać piłkę na poważnie, jego wiara całkiem się załamała. Ale marzenie się spełniło – trafi ł do Serie A, czyli włoskiej ekstraklasy.

SPADAJĄCA GWIAZDA
Książę z Modeny – tak mówili o nim z powodu elegancji, z jaką poruszał się po boisku – miał popularność i pieniądze. Jako 26-latek trafi ł nawet do reprezentacji kraju. I powoli zaczynał rozumieć, że nie dotrzymał obietnicy, że nie żyje zgodnie z przykazaniami. „Nicola, tak wiele otrzymujesz i powinieneś dziękować Panu Bogu... A ty? Co robisz?” – pytał siebie. Miał wyrzuty sumienia, bo ciągle nie dotrzymywał obietnicy. Pewnego dnia, podczas przeglądania Biblii, natknął się na zdanie w Księdze Hioba: „Bóg daje i Bóg odbiera”. Przeszył go niepokój. „Boże, nie niszcz mojego marzenia” – westchnął. I… znów popadał w grzech. Na początku w Juve szło mu świetnie. Stał się prawdziwą gwiazdą. Nawet domy mody zabiegały o to, by prezentował ich kolekcje. Z czasem jednak zaczęły się kłopoty – słabsza forma i porażki. A na głowę Księcia posypała się lawina krytyki.

BIBLIA ZAMIAST PLAYSTATION
Fani Juventusu wygwizdali Księcia. Legrottaglie musiał opuścić klub. Przeniósł się do Bolonii. Tam ani trener, ani kibice nie przepadali za nim. Do tego jeszcze doszła kontuzja. Na boisko Nicola wrócił dopiero w ostatnim meczu sezonu. Popełnił drobny błąd, po którym jego drużyna straciła bramkę i spadła do II ligi. Wszyscy obwiniali Legrottaglie. Dzień po meczu Legro wyjechał z miasta i już nigdy tam nie wrócił. „Panie Boże, pomóż, daj mi znak” – modlił się piłkarz. Niedługo potem trafi ł do AC Siena. I coś zaczęło w nim pękać. Poznał paragwajskiego napastnika Thomasa Guzmana. Wiele rozmawiał z nim o wierze. W walizce zawsze woził Biblię. A słowo Boże zawsze odnosił do swojego życia. – Zacząłem odczuwać coraz większą potrzebę poznania Jezusa i Jego Słowa. Wcześniej zabijałem czas grami na playstation, bezmyślnym plotkowaniu przez telefon czy oglądaniem byle jakich filmów – mówi. W Sienie grał przeciętnie. Ale to już go nie załamywało. – Liczyło się tylko to, czy Bóg chce, by moją przyszłością były boiska piłkarskie – wspomina. Przyjął chrzest i o swoim nawróceniu mówił głośno w wywiadach.

BOŻA BLOKADA
Wrócił do Juventusu. A jego dawni koledzy dziwili się: „Co stało się z Nicolą?”. Robili wielkie oczy, gdy piłkarz opowiadał o czystości przedmałżeńskiej, o miłości do Pana Jezusa. Teraz piłka nożna zeszła na drugi plan. Legrottaglie nawet w małych, codziennych sprawach, starał się żyć tak, jak uczy Jezus. Gdy pojawiła się świetna oferta z tureckiego Basiktasu, Nicola miał wątpliwości, czy wyjechać do muzułmańskiego kraju. Długo się modlił. Wreszcie pomyślał: „Zgoda, wyjeżdżam do Turcji, ale jeśli nie taka jest Twoja wola, Panie, to proszę Cię, zablokuj wszystko”. I klamka zapadła. Zarezerwowano lot do Stambułu. Ukazał się pożegnalny wywiad. Ale tuż przed wyjazdem o spotkanie z piłkarzem poprosił dyrektor Juventusu. „Jak to powiedzieć... – zaczął. – Negocjacje zostały zablokowane”.

SZACUNEK I KRYTYKA
Koledzy z boiska zwykle szanują jego poglądy. Gdy któryś przeklnie, spogląda na niego i przeprasza. – Jeśli ktoś przeprasza mnie za bluźnierstwo, to znaczy, że dobrze wypełniam swoje zadanie – mówi Nicola. Ale są też i tacy, którzy krytykują piłkarza, gdy mówi, że życie dziecka poczętego jest święte albo że z seksem warto czekać do ślubu, a wiara w przesądy jest zła. – Nie zwracam na to uwagi – dodaje. – Modlę się za moich krytyków. W październiku 2008 r. w bazylice Świętego Krzyża Jerozolimskiego w Rzymie trwała akcja „Biblia dniem i nocą”. Bez przerwy Pismo Święte czytali duchowni, aktorzy, sportowcy, ludzie mediów. Maraton rozpoczął Ojciec Święty Benedykt XVI, pierwszym rozdziałem Księgi Rodzaju. Wśród 1200 lektorów znalazł się też popularny Legro. Otworzył Psalm 119: „Błądziłem, zanim przyszło utrapienie: teraz jednak przestrzegam Twej mowy”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.