Lubię rozmawiać z Bogiem

Leszek Śliwa

|

MGN 09/2009

publikacja 24.08.2009 11:51

– Proszę wszystkich, módlcie się za niego. ten dramatyczny apel żony Felipe Massy nadała brazylijska telewizja, gdy kierowca walczył ze śmiercią po wypadku na torze w Budapeszcie. Kilka dni później Felipe odzyskał przytomność i dziękował Bogu za ocalenie.

Lubię rozmawiać z Bogiem Felipe po wyjściu ze szpitala fot. PAP/EPA/SEBASTIAO MOREIRA

Wypadek wyglądał strasznie. Ze spoilera bolida jadącego przed autem Massy oderwała się ważąca około kilograma sprężyna. Uderzony w głowę Felipe na chwilę stracił przytomność i jego Ferrari z ogromną prędkością wpadło na ochronną barierę. Zawodnika natychmiast przewieziono do szpitala. Lekarze obawiali się nieodwracalnego uszkodzenia mózgu. Na szczęście nic takiego się nie stało, a Massa zaczął wracać do zdrowia szybciej niż przewidywano.

Szybki jak brazylijczyk
Brazylijczycy zawsze mieli wspaniałych kierowców wyścigowych. Od niedawna coraz głośniej mówiło się o tym, że pojawił się godny następca sławnych w przeszłości Emersona Fittipaldiego, Ayrtona Senny i Nelsona Piqueta. Felipe Massa pochodzi z São Paulo, miasta ze słynnym torem wyścigowym Interlagos. Już w 9. roku życia ścigał się na gokartach. Dziś ma 28 lat i jest kierowcą Formuły 1, zawodnikiem prestiżowej grupy Ferrari. W zeszłym roku zdobył wicemistrzostwo świata, walcząc o zwycięstwo do ostatniego wyścigu. W tym roku Massa spisywał się troszkę słabiej, ale do feralnych eliminacji na torze Hungaroring w Budapeszcie zachowywał szanse na miejsce w czołówce. Teraz musi jednak upłynąć trochę czasu, zanim wróci do pełni zdrowia i na tor. – Chciałbyś komuś podziękować? – zapytał dziennikarz w pierwszym wywiadzie, jakiego Massa udzielił po wypadku. – Przede wszystkim Bogu. W następnej kolejności lekarzom, którzy zrobili dla mnie tak wiele. Chciałbym także podziękować wszystkim, którzy się za mnie modlili. Dziękuję im za modlitwę. Chcę powiedzieć, że i ja się za nich modlę – mówił Felipe. Nieczęsto się zdarza, by popularny sportowiec tak otwarcie mówił o tym, że się modli i dziękował Bogu. Wiele osób zaskoczyły słowa Massy. Niektórzy powątpiewali w jego religijność. „Pewnie zaczął się modlić dopiero po wypadku. Jak trwoga to do Boga” – komentowali. Rzeczywiście, na stronie internetowej kierowcy nie było do tej pory żadnej wzmianki o jego przekonaniach religijnych.

Religijny jak brazylijczyk
Prawie dokładnie rok przed wypadkiem, 18 lipca 2008 r., Massa udzielił jednak wywiadu, w którym mówi o swej wierze w Boga. – Wielu brazylijskich sportowców znanych jest z głębokiej religijności. Czy Pan również jest religijny? – zapytał Miguel Sanz, dziennikarz hiszpańskiej gazety „Marca”. – Jestem religijny, choć muszę się przyznać, że nie chodzę do kościoła regularnie. Nie jestem więc wzorem katolika. Ale lubię rozmawiać z Bogiem i robię to często. Modlę się do Niego codziennie wieczorem, a także podczas wyścigów. Nigdy nie proszę Go o nic konkretnego, tylko o opiekę. I dziękuję Mu za to, że opiekuje się mną do tej pory. Bóg jest w moim życiu najważniejszy – odpowiedział sportowiec. Miguel Sanz przeprowadzał ten wywiad wraz z dziennikarzami francuskiego „Le Figaro” i niemieckiego „Bildu”. Ale to właśnie on zapytał o wiarę w Boga. – Massa rzadko mówi o swoim życiu prywatnym. Słyszałem od innego kierowcy, że jest religijny, więc miałem nadzieję na ciekawą odpowiedź, która powie o nim coś więcej jako o człowieku. Po wywiadzie powiedziałem mu, że jego słowa o Bogu spodobają się w Hiszpanii, bo mój kraj wciąż jest w większości katolicki. Uśmiechnął się wtedy do mnie ciepło i uścisnął mi rękę mocniej niż zwykle – wspomina Miguel Sanz.

On cie nie zawiedzie
Wywiad Miguela Sanza z Massą zamieścił hiszpański portal internetowy ReligiónDigital.com. Pod wywiadem umieszczali swe wypowiedzi internauci. Jeden z nich, podpisujący się nickiem David, napisał: „To wspaniale Felipe, że wierzysz w Boga i nie wstydzisz się o tym mówić. On na pewno ci pomoże. On nigdy nie zawodzi”. Rok i dziesięć dni później Massa wybudził się ze śpiączki po wypadku. Lekarze byli zaskoczeni tempem jego powrotu do zdrowia. Wypisali go ze szpitala szybciej, niż planowali.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.