Ministrant z asystą

Piotr Sacha

|

MGN 06/2018

publikacja 17.05.2018 12:12

Codziennie służy do Mszy. Jeździ na pielgrzymki i… na mecze ekstraklasy.

Kacper Kostyszyn  ma 13 lat. Stara się codziennie służyć do Mszy Kacper Kostyszyn ma 13 lat. Stara się codziennie służyć do Mszy
roman koszowski /foto gość

Przy ołtarzu w kościele w Osiecznej czeka na Kacpra zadanie specjalne. „Obmyj mnie, Panie, z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego” – po tych słowach kapłana Kacper podaje tzw. ręcznik. Asystuje mu drugi ministrant, bo chłopiec z powodu mózgowego porażenia dziecięcego porusza się na wózku.

Przyjaciel proboszcza

Kacper Kostyszyn ma 13 lat. Nie potrafi samodzielnie chodzić. Z trudem porusza rękami, a zwłaszcza prawą. Z mówieniem też ma problem. Codziennie ćwiczy z rehabilitantem – rano w szkole, a po południu w domu. O 16.00 Kacper przypomina, że zbliża się Msza św. W kościele Świętej Trójcy jest codziennie – z mamą i młodszą siostrą Julką. – Msza zaczyna się o 17, ale Kacperek nie lubi czekać na ostatnią chwilę – wyjaśnia pani Justyna Kostyszyn. W prezbiterium mama pomaga chłopcu założyć komżę i ministrancki kołnierz. Potem wraca do ławki, a Kacper kiwnięciem głową pozdrawia kolegów w zakrystii. W parafii służy ponad 20 ministrantów. – Kacper to mój przyjaciel – stwierdza poważnie ksiądz proboszcz Przemysław Konieczny. – Zdarza się, że ministranci zapomną o czymś przy ołtarzu… Wtedy Kacper daje im oczami znak, co powinni zrobić – dodaje kapłan.

Błogosławieństwo arcybiskupa

– Pamiętasz dzień, kiedy pierwszy raz założyłeś komżę? – pytam Kacpra. – Tak – odpowiada i uśmiecha się szeroko. – To było w archikatedrze – wspomina mama ministranta. – A dokładnie w kaplicy Najświętszego Sakramentu. – Z grupą parafian pojechaliśmy wtedy do Poznania z okazji 1050. rocznicy chrztu Polski – wyjaśnia ksiądz proboszcz, który wcześniej, podczas kolędowych odwiedzin, zachęcił chłopca do ministrantury. – Jeszcze wcześniej, bo w roku kanonizacji św. Jana Pawła II, do naszej parafii przyjechał abp Mieczysław Mokrzycki, były sekretarz Ojca Świętego – wspomina ks. Przemysław. – Wypatrzył Kacpra w kościele i udzielił mu osobistego błogosławieństwa – dodaje. – Do dziś arcybiskup pamięta o Kacperku. Przysyła nam na święta życzenia – uśmiecha się pani Justyna.

Więcej w najnowszym numerze "Małego Gościa"

 

Piuska biskupa

Innym razem, na Jasnej Górze, bp Antoni Długosz założył na głowę Kacpra purpurową piuskę. – Będziesz moim następcą – uśmiechnął się. – Myślałeś o tym, jak to jest być księdzem? – dopytuję Kacpra. – Wolę zostać piłkarzem – śmieje się ministrant. A jego mama przypomina jeszcze jedną wizytę u Matki Bożej Częstochowskiej. – Kacper bardzo chciał wtedy spotkać abp. Wacława Depo – opowiada. – Żeby umożliwić to spotkanie, ks. Przemysław dźwignął Kacpra z wózka i poniósł w tłum pielgrzymów. A to pamiątka po spotkaniu z częstochowskim metropolitą – pani Justyna pokazuje obrazek z wizerunkiem Jezusa z Manoppello. – Chyba żaden ministrant nie odwiedził tylu sanktuariów co Kacper – mówi dalej ksiądz proboszcz. I wymienia kolejne miejscowości: Częstochowa, Gidle, Przeprośna Górka, Gietrzwałd, Licheń, Rokitno, Pniewy, Poznań, Hejnice… W Górce Klasztornej brał udział w misterium męki Pańskiej. – Zobaczyliśmy, jak bardzo jest wrażliwy – mówi ks. Przemysław. – Na widok biczowanego Chrystusa krzyczał, jak tylko mógł najgłośniej: „Nie róbcie Mu krzywdy!”.

Gadżety Lecha

W pokoju Kacpra nie mogło zabraknąć obrazka z Janem Pawłem II. – To mój ulubiony święty – zaznacza ministrant. Sporo tam też gadżetów Lecha Poznań… – To mój ulubiony klub – mówi Kacper. Mimo sporej odległości jeździ na mecze do Poznania. Stadion i mieszkanie Kacpra dzieli 70 kilometrów. Na pierwszą stronę gazety trafiło nawet zdjęcie, na którym były obrońca Lecha Lasse Nielsen wręcza Kacprowi klubową koszulkę. Z kolei klubową czapkę i klubowy szalik ministrant dostał w nagrodę za obecność na Roratach. – Raz jechaliśmy kolejką gondolową – opowiada ks. Przemysław Konieczny. – Wyciągnąłem Kacpra z wózka. Tam, wysoko w górze, poczuł, że nie ma gruntu pod nogami. Zawołał wtedy: „Boże, jakie to wszystko piękne!” – dodaje kapłan.

Oczy Jezusa

– Kiedyś do Osiecznej przyjechał franciszkanin z Ukrainy – ksiądz Przemysław przypomina sobie jeszcze jedno zdarzenie. – Podczas Mszy przyglądał się Kacprowi, a potem w zakrystii wyznał: „W oczach tego dziecka zobaczyłem wzrok Pana Jezusa”. Młodsza siostra Kacpra pokazuje klatkę z dwiema szynszylami. – To Mola i Tola – 10-latka przedstawia zwierzaki. W trakcie Mszy Julka czasem czyta pierwsze lub drugie czytanie. Śpiewa też w parafialnej scholi. Dzieli pokój z Kacprem. – Kiedy Kacperek miał pięć miesięcy, przeszedł operację serca – mówi mama ministranta. – O czterokończynowym porażeniu dowiedzieliśmy się dopiero na dzień przed jego roczkiem – wspomina. – Miał jeszcze operowane obie nóżki. Na koniec pani Justyna pokazuje zdjęcie syna sprzed trzech lat, kiedy przystępował do Pierwszej Komunii św. – Rozpłakałam się, gdy zobaczyłam, jak Kacper przewodzi grupie dzieci, a jego wózek prowadzi ksiądz proboszcz – mówi mama.

 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.