Europejskie domino

Adam Śliwa

publikacja 16.02.2018 09:02

„Raduje się serce, raduje się dusza, gdy Pierwsza Kadrowa na wojenkę rusza”. Ta popularna piosenka opowiada o ważnym wydarzeniu, dla większości ludzi w tamtych czasach niezauważalnym, a nawet niepoważnym.

Wkraczających Strzelców nie witały w Kielcach tłumy. Pojawienie się szarych żołnierzy z orłami na czapkach nie wywołało powstania, na co liczył Piłsudski, i trzeba było wracać do Galicji. Po wojnie wielu z żołnierzy Kompanii Kadrowej i patrolu ułanów było wysokimi oficerami Wojska Polskiego Wkraczających Strzelców nie witały w Kielcach tłumy. Pojawienie się szarych żołnierzy z orłami na czapkach nie wywołało powstania, na co liczył Piłsudski, i trzeba było wracać do Galicji. Po wojnie wielu z żołnierzy Kompanii Kadrowej i patrolu ułanów było wysokimi oficerami Wojska Polskiego
Ilustrowany Kurier Codzienny /NAC

Tymczasem w 1914 roku wybucha Wielka Wojna. Polacy znaleźli się w armiach państw zaborczych, a także tworzą swoje jednostki. W sierpniu pierwsza z nich rusza w stronę Kielc. Zanim dołączymy do piechurów, sprawdźmy, jak Europa wywołała wojnę, która zniszczyła świat pięknej epoki i przyczyniła się do zmniejszenia znaczenia Starego Kontynentu na świecie.

Strzały Principa

Jest 28 czerwca 1914 roku. Około godz. 10.50 Gawriło Princip strzela na ulicach Sarajewa do następcy austro-węgierskiego tronu Franciszka Ferdynanda i jego żony. Oboje giną. Serbia nie zgadza się, by w śledztwie brali udział austriaccy policjanci, więc Austro-Węgry wypowiadają Serbii wojnę. Konflikt, jakich wiele, gdzieś na obrzeżach Europy. Jak to możliwe, że dwie kule wystrzelone przez Principa wywołały wojnę światową, zwaną Wielką Wojną, która pochłonęła miliony ofiar, zdmuchnęła z tronów największe monarchie i stworzyła kilka nowych państw? Problemem były sojusze i straszenie konfliktem zbrojnym. Gdy politycy zorientowali się, że żaden z krajów przed wojną się nie cofnie, było już za późno. Lawina ruszyła. Ale po kolei.

Jeden drugiemu

Kiedy Austro-Węgry wypowiedziały wojnę Serbii, Rosja stanęła w jej obronie. Niemcy (II Rzesza), będąc w sojuszu z Austro-Węgrami, ogłosiły mobilizację przeciwko Rosji, która z kolei była w sojuszu z Francją. Wreszcie nadarzyła się dla Francji okazja, by odegrać się na Niemcach za klęskę w 1871 roku, wypowiedziała więc wojnę Rzeszy. W tej sytuacji Niemcy przystępują do ataku na Francję przez terytorium Belgii, która nie godzi się na to. W obronie Belgii staje Wielka Brytania, wypowiadając wojnę Niemcom. Do tego trzeba jeszcze dodać Japonię, będącą w sojuszu z Anglikami, i Imperium Osmańskie, czyli Turcję, która korzystając z pomocy niemieckich doradców, również przystąpiła do wojny. Dodatkowo stan wojny zapanował w Afryce i  Azji, gdzie walczące strony miały swoje kolonie. Jednym słowem od dwóch strzałów w Sarajewie zaczęła się wojna światową.

Kawaleria bez koni

Wojna zaskoczyła wszystkich, także Polaków. Pierwszy raz, od kiedy Polska zniknęła z map, zaborcy znaleźli się w dwóch wrogich obozach. Polacy w mundurach armii rosyjskiej, niemieckiej czy austriackiej musieli walczyć przeciw sobie. Najszybciej zareagowano w Galicji, czyli w zaborze austriackim. Tu działały polskie organizacje paramilitarne: „Strzelec”, Polskie Drużyny Strzeleckie. Już w nocy z 29 na 30 lipca, a więc zanim jeszcze poszczególne kraje wypowiedziały sobie wojnę, Józef Piłsudski zarządził częściową mobilizację swoich Strzelców . 3 sierpnia 1914 roku na krakowskich Oleandrach za zgodą władz austriackich sformowano I Kompanię Kadrową (początek Wojska Polskiego). – Odtąd nie ma ani Strzelców, ani Drużyniaków. Wszyscy, co tu jesteście zebrani, jesteście żołnierzami polskimi. Znoszę wszelkie odznaki specjalnych grup. Jedynym waszym znakiem jest odtąd Orzeł Biały – mówił do zebranych Józef Piłsudski. Kompania miała wkroczyć do zaboru rosyjskiego i wywołać powstanie. Nocą na zwiad ruszyło 7 kawalerzystów. Jak na oddział konny wyglądali dość dziwnie – żaden nie miał konia. Wierzchowce mieli zdobyć za granicą, a ich patrol od pseudonimu dowódcy Władysława „Beliny” Prażmowskiego nazwano siódemką „Beliny”. Szanse na powrót z niebezpiecznego zadania były niewielkie.

Szary mundur i maciejówka

„Beliniacy” po minięciu słu- pów granicznych między zaborem austriackim a rosyjskim zatrzymali się we dworze w Goszczycach. Rano o 6.30 na szare mundury założyli cywilne ubrania i furmanką ruszyli w stronę Jędrzejowa. Tam mieli zaatakować posterunek mobilizacyjny. Od wracających rezerwistów usłyszeli, że Rosjanie uciekli na wieść o tym, że granicę przekroczył jakiś oddział Strzelców. Szczęście im sprzyjało. Zadanie wykonali bez jednego strzału. „Belina” Prażmowski, wracając, postanowił jeszcze zrobić rozpoznanie w Słomnikach, gdzie rosyjska brygada straży granicznej także zaczęła odwrót. Kawalerzystom znów się udało. Przygotowali zasadzkę, ale do starcia nie doszło. W drodze powrotnej u pana Bogusława Kleszczyńskiego oddział dostał pięć koni z siodłami. Większość kawalerzystów wróciła więc do Krakowa jak należy: konno. 6 sierpnia przed świtem ułani wraz z I Kompanią Kadrową obalili słupy graniczne. Mieszkańcy zajętych Kielc nie potraktowali jednak poważnie dziwnych żołnierzy w szarych mundurach z orzełkami na czapkach (maciejówki) i… pozamykali się w domach. Powstanie nie wybuchło, a kompania powróciła do Krakowa, gdzie stała się początkiem Legionów Polskich. Ułani i Strzelcy tego gorącego sierpnia 1914 roku byli pierwszymi polskimi oddziałami, które rozpoczęły walkę o niepodległą Polskę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.