Wielka ucieczka

Adam Śliwa

|

MGN 11/2012

publikacja 15.01.2013 11:53

Wielki skrzydlaty stwór obniżył lot i usiadł na płocie. Sprzed domu w popłochu uciekły wszystkie zwierzęta. Uciekinier z Holandii wylądował w Elżbietkowie.

Wielka ucieczka East News

Lata tak wysoko jak samolot. Nigdy nie przylatuje do Polski. A jednak nad jednym z podwórek w niewielkim Elżbietkowie w Wielkopolsce pojawił się cień ogromnego sępa plamistego. – W pierwszej chwili myślałem, że na dom spada samolot – mówi gospodarz, pan Kornel Kępiński.

Głodny i ranny

Ogromne ptaszysko wywołało sporą sensację. – Sęp przyleciał do nas po południu i gdy go zobaczyłem nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Wyglądał pięknie. – opowiada pan Piotr Curyk, burmistrz Pogorzeli, do której należy wieś Elżbietków. – Na początku nie wydawał się taki duży, ale jak rozłożył dwuipółmetrowe skrzydła i przefrunął na słup telefoniczny naprawdę robił wielkie wrażenie – dodaje burmistrz. – Najpierw wszyscy czekali aż sęp się zmęczy i przeleci niżej, żeby go złapać. To się jednak nie udało. Następnego dnia wielki przybysz znów wylądował na płocie. Wyglądał tak, jakby czekał na obiad. W ogóle nie bał się ludzi – śmieje się pan Curyk. – Wtedy dopiero udało się zarzucić płachtę i tak złapaliśmy sępa. Biedak był ranny. Ktoś postrzelił go w nogę i krwawił. Gdy zadzwoniliśmy do zoo w Poznaniu nie chcieli uwierzyć, że mamy tu sępa plamistego.

Jak samolot

– Wiadomość rzeczywiście była zaskakująca – przyznaje pani Anna Klijewska z poznańskiego Nowego Zoo, gdzie trafił sęp. – Zdarzają się jednak w Polsce uciekinierzy z różnych hodowli. Ostatnio na przykład nad nasze morze przywędrował orzeł bielik olbrzymi, który normalnie żyje w Azji. Tym razem przyleciał do nas sęp. Dzięki temu, że ma wszczepiony chip wiadomo, że to samica, że ma 4 lata i że uciekła z Holandii z pokazów ptaków drapieżnych. Przez kilka dni widziano jeszcze sępa nad terenem pokazów w Overlun, po czym zniknął w chmurach – opowiada pani Klijewska. – No i wylądował u nas – dodaje. 
Sępy to najwyżej latające ptaki. Potrafią wznieść się nawet na 11 tysięcy metrów, czyli na wysokość, na jakiej latają samoloty.

Łagodny olbrzym

Mimo groźnego wyglądu sęp nie miał ochoty na kury i inne domowe zwierzęta w Wielkopolsce. – Sępy plamiste to padlinożercy – tłumaczy pani Anna Klijewska. – Nie są groźne dla zwierząt, jak na przykład drapieżne orły.
Po długiej drodze i przygodach w Polsce sęp plamisty odpoczywa teraz w Nowym Zoo w Poznaniu. Jego zraniona noga jest już opatrzona, więc powoli wraca do sił. Nietypowemu i niezapowiedzianemu gościowi dopisuje też apetyt. Sęp plamisty zajada się mięsem wołowym i nutriami. Na razie, kiedy nie ma u nas jeszcze szarug jesiennych ani przymrozków, drapieżnik pochodzący ze środkowej Afryki czuje się dobrze w naszym klimacie. Dopóki nie wróci do swego właściciela w Holandii, jest jedynym takim okazem w Polsce, bo w naszych ogrodach zoologicznych można podziwiać tylko sępy płowe.

Sęp plamisty
To duży ptak padlinożerny z rodziny jastrzębiowatych. Miszka w północno-wschodniej Afryce, w Etiopi i w Somali. Może mieć nawet 85 cm długości a skrzydła potrafi rozpiąć na szerokość od 220 do 250 cm. Jego pióra ułożone są łuskowato. Sęp plamisty to najwyżej latający ptak. Rekord jego lotów to wysokość prawie 11 tysięcy 300 metrów. Została ona potwierdzona wtedy, gdy 29 listopada 1973 roku, jeden z sępów plamistych zderzył się z samolotem lecącym nad Abidżanem (Wybrzeże Kości Słoniowej). Uderzenie było tak silne, że uszkodziło jeden z silników. Na szczęście samolot wylądował bez przeszkód.

 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.