publikacja 19.04.2012 09:54
Giovanni Bellini (1433–1516), „Święty Franciszek w ekstazie”, 1480, Frick Collection, Nowy Jork
Rodzice zwykle boją się, żeby ich dziecko czegoś nie zmalowało. Pewnie dlatego rodzice malarzy najczęściej nie chcieli być rodzicami malarzy. No cóż, każdy ma prawo nie być rodzicem malarza. Nie można przecież zmuszać człowieka, żeby był kimś, kim być nie chce. Gorzej, że to się wiązało ze zmuszaniem przyszłego malarza, żeby został prawnikiem, murarzem, grabarzem, garbarzem czy kim tam jeszcze chcieli, byle nie brał się za pędzle. Nic z tego jednak nie wychodziło, bo każdy przyszły malarz i tak zawsze zostawał malarzem. Co innego niedoszli malarze. Ci z kolei zawsze ulegali rodzicielskim naciskom, ale to dobrze, bo kto to widział, żeby malarzem został niedoszły malarz?
Mili rywale
Giovanni Bellini (1433–1516)
Lepszy świat
Tak więc Bellini nie musiał martwić się o utrzymanie i mógł przebierać w zamówieniach. Zachowało się po nim sporo dzieł o tematyce religijnej – bo też takie głównie malował. Jednym z nich jest to, które tu widzicie. Przedstawia zatopionego w ekstazie Franciszka z Asyżu. Asyż zresztą też przedstawia – miasto widać w tle. Świętego otacza piękny świat – tu kwiatek, tam drzewo, siam cały las. Łąka, źródełko, skały, zwierzęta. Wszystko, co Franciszek kochał i o co się troszczył. Efekty tej troski widać za jego plecami – drzewko podwiązane do rusztowania z patyków. Ale jest też Biblia. To właśnie z Biblii Franciszek poznał wolę Bożą co do swojego życia – że ma być ubogi, że ma nie brać w drogę sandałów ani laski. Sandały zostawił więc pod pulpitem, o jedną z żerdzi oparł laskę. Całkiem uwolniony od przemijalnego piękna tego świata (symbolizuje je czaszka leżąca na pulpicie), widzi prawdziwe piękno. Choć jest jeszcze w tym świecie, zdaje się go nie dostrzegać. Wpatruje się w coś, co jest poza tym światem i co jest tak pochłaniające, że Franciszek staje się nieobecny.
Ciekawy świata
I to jest prawdziwy święty Franciszek – widzi w świecie Boga, a nie robi boga ze świata. To nie żaden tam wegetarianin, żaden zielony ani tym bardziej czerwony. Inny zresztą nie mógł być, bo w czasach Belliniego ludzie wiedzieli jeszcze, że świat bez Boga nie byłby możliwy. Bellini żył długo, bo ponad 80 lat, i stworzył wiele znakomitych dzieł, co zyskało mu miano najwybitniejszego malarza epoki. Wykształcił zastępy uczniów, wśród nich takie sławy jak Tycjan czy Giorgione. Znacie? Pracował prawie do samej śmierci, a w jego sposobie malowania widać wciąż coś nowego. To pewnie dzięki temu, że Belliniego zawsze bardzo interesowała twórczość innych. Każde dzieło sztuki budziło jego ciekawość a często i zachwyt. To zupełnie jak u was, zwłaszcza podczas szukania fałszerstw. I to by było wszystko. Miłego tropienia ośmiu różnic.
Fałszesrtwa ujawnione
Smoki moje. Dostaję często rozwiązania z dopiskiem typu: „Drogi Franku fałszerzu, zrób tak, żebym wygrał/a”. Zawsze w takich razach bardzo mi żal tych, którzy tak bardzo chcą wygrać, ale co ja mam zrobić, skoro rozwiązań jest dużo, a nagroda jedna? Gdybym tak „zrobił”, że wygrałby ktoś, kto prosi, byłbym nieuczciwy. A ja, choć fałszerz, chcę być uczciwy. Bo przecież nigdzie nie napisaliśmy, że szanse na zwycięstwo ma ktoś, kto przyśle prawidłowe rozwiązania i dołączy prośbę o bycie wylosowanym. Zasady są jasne – tylko los będzie decydował o tym, kto wygra.
Tym razem zdecydował na rzecz AGNIESZKI PRYSZCZ z miejscowości Brzeźce. Gratuluję wściekle!
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.